wtorek, 16 kwietnia 2013

Przyszła wiosna, więc czas na porządki! - część 1

Długo oczekiwane słońce wreszcie pojawiło się na horyzoncie, ciepłe dni zaczynają być normą a nie rzadkością, a co za tym idzie - i w nas wzbiera coraz więcej pozytywnej energii. Część z niej dobrze byłoby poświęcić na uporządkowanie tego, co pozostawiła po sobie wielomiesięczna zima.

Umyte przed świętami Wielkiej Nocy okna, prawdopodobnie warto byłoby choć przetrzeć, by przywrócić im osiągnięty przed kilkoma tygodniami blask. Gorzej jednak sytuacja wygląda w przypadku balkonów, których posiadaczami jest większość mieszkańców bloków i kamienic. Przez miesiące gromadził się na nich śnieg, brud i teraz, po otwarciu drzwi balkonowych, może nami wstrząsnąć nieciekawy obraz.


Jeśli mamy mały balkon, nie powinniśmy mieć kłopotów z szybkim przywróceniem mu blasku. Gorzej jednak, gdy czeka nas ładnych parę metrów biegania z mopem lub szorowania na kolanach (szorowania ostrożnego, bo chyba nikt nie chciałby się narazić na słuszne pretensje sąsiadów o zachlapanie ich okien mydlinami). Warto zatem naszykować sobie wiadro z gorącą wodą i kilkoma nakrętkami detergentu i porządnie wyżymać zanurzone w nim szmatki, którymi czyścić będziemy nasz balkon.

Zaczynamy od parapetów zewnętrznych i od barierki - bez względu na to czy jest ona solidną płytą czy też wykonana jest z prętów. Ważne, by to właśnie ten element balkonu umyć jako pierwszy - dzięki temu nie zachlapiemy brudną wodą świeżo wyszorowanej podłogi (a szkoda byłoby być zmuszonym do powtarzania już raz wykonanej czynności, prawda?).

Teraz przystępujemy do kolejnego kroku. Bacznie pilnując, by nie utworzyć na ograniczonej (bądź co bądź) przestrzeni, basenu lub bez mała jeziora, polerujemy balkonowe płytki (o ile się na nim znajdują) lub po prostu przecieramy porządnie podłogę: powtórzmy - mocno wyciśniętą ścierką (dzięki temu unikniemy powodzi i niesnasek sąsiedzkich). Na koniec warto przetrzeć balkon mopem z płaską końcówką (na przykład takim, jak na zdjęciu poniżej) i tym samym osuszyć podłogę.
                                                             źródło: lalema.com via Lalema on Pinterest


Teraz pozostaje już tylko wyciągnięcie z piwnicy lub komórki doniczek i rozważenie, jakie w tym roku kwiaty upiększą nasz balkon!


sobota, 6 kwietnia 2013

Jak zmotywować się do sprzątania?

No właśnie, okazuje się, że wiele (o ile nie większość) osób, nie znosi robienia porządków. Zwłaszcza w takich okolicznościach, jak obecne - zima, która trwa już blisko pół roku, rozleniwiła nas, pozbawiła chęci do działania i nawet święta Wielkiej Nocy nie wszystkim przyniosły upragniony zastrzyk energii i wypoczynek. Patrząc dziś na dom czy mieszkanie, trudno wyobrazić sobie, że jeszcze tydzień temu może nie lśnił on czystością, ale był schludny i gotów na świętowanie. Tymczasem po świętowaniu, jak to zwykle bywa, pozostaje sporo do zrobienia. A gdy na owo "robienie" brakuje energii i chęci, koło się zamyka, a rzeczy do posprzątania przybywa w zastraszającym tempie...


Warto zatem zastanowić się, jak zachęcić samych siebie do sięgnięcia po szczotki, mopy i szmatki i przywrócenia domowi blasku?

Bałagan nie sprzyja

To musimy sobie uświadomić. Panujący wokół nieporządek wywołuje w nas stres i niepokój (z czego możemy sobie kompletnie nie zdawać sprawy), a jeśli dodatkowo utrudnia nam funkcjonowanie (bo nie jesteśmy w stanie szybko zlokalizować niezbędnych nam przedmiotów) prowadzić też może do frustracji i złości. Przyjmijmy zatem zasadę numer 1 - porządek nam służy. Takie nastawienie sprawi, że sprzątanie przestanie kojarzyć się z przykrym obowiązkiem. Pomyślimy raczej "Sprzątam, by poprawić sobie samopoczucie. Przecież gdy jest czysto, czuję się lepiej!".

Zalegające za kanapami i szafami kurze (bo kto by odsuwał te sprzęty co tydzień...) dodatkowo mogą negatywnie wpływać na nasze zdrowie. Jeśli łatwo się przeziębiamy, kichamy co i rusz, pojawiają się bóle głowy i problemy z zatokami - czas ruszyć do działania. Zwłaszcza ważne jest to zimą, gdy szczelnie zamknięte okna uniemożliwiają cyrkulację powietrza. Co zatem robić? Przyjąć zasadę numer 2 - sprzątam, by wreszcie poczuć się lepiej i odetchnąć pełną piersią. Warto też rozważyć zakup nawilżacza (albo urządzenia z rodzaju "dwa w jednym", które odświeża i nawilża pomieszczenie).

No dobrze, wiemy już, że sprzątamy dla samych siebie i że niewątpliwie osiągniemy liczne korzyści, gdy nasze mieszkanie znów będzie czyste. Jak jednak zmusić się do tego, by wstać z kanapy lub sprzed komputera i zacząć sprzątać? Ten pierwszy ruch wymagający od nas pokonania szalonego dystansu pomiędzy pokojem a łazienką i napełnienie wiadra ciepłą wodą, często bywa trudniejszy od całej reszty pracy. Ułatwmy sobie zatem ten herkulesowy wysiłek i przyjmijmy zasadę numer 3 - sprzątanie może sprawiać przyjemność. Szaleństwo? Ależ skąd! Często wystarczy włącznie odpowiedniej muzyki, by poczuć przypływ energii. Nie obawiajmy się też wygłupiania w trakcie porządków - taniec z mopem, podśpiewywanie czy choćby nucenie płynących z głośników piosenek, może sprawić nam dużo frajdy, a oto przecież chodzi. Sprzątanie z miną "kontra świat" i narzekanie na katorżniczą pracę, szorowanie podłogi na kolanach - rzeczywiście ma prawo kojarzyć się nam negatywnie, z bez mała niewolnictwem. Ale "sprzątanie na wesoło" może całkowicie zmienić nasz stosunek do nielubianej dotąd czynności.

Satysfakcja i nagroda

Gdy mieszkanie lśni już czystością, odczujemy satysfakcję - zwłaszcza przypominając sobie jak wyglądało ono przed, a jak po przystąpieniu do pracy. Niektórzy wręcz uwieczniają poszczególne pomieszczenia przed przystąpieniem do działań bojowych i tuż po ich zakończeniu. I mają prawdziwy powód do dumy! Warto też nagrodzić się za dobrze spełniony obowiązek i wybrać do kina (o ile uda nam się do niego dotrzeć przez zaspy) lub zafundować sobie relaks w pachnącym czystością domu. Czerpanie przyjemności z posprzątanego mieszkania sprawi, że w przyszłości znacznie łatwiej będzie nam zmotywować się do robienia porządków. A kto wie, może wejdzie nam to w nawyk?